Kompozytowe opony, w jakie standardowo wyposaża się opancerzone limuzyny, nie mają prawa pękać. Wczorajszy wypadek prezydenta można więc rozumieć tylko na dwa sposoby – oba stawiają włosy na głowie.
Jan Wróbel, który w radiu Tok FM i podobnych mu mediach pełni rolę koncesjonowanego konserwatysty (głównie wyraża się to w noszeniu muszki) popadł w oburzenie nad moim tekstem z tygodnika „Do Rzeczy”.