Jak się czuje Gazeta Wyborcza po tym, gdy 10 kwietnia zobaczyła takie tłumy w Warszawie i usłyszała co usłyszała? Można zareagować oczywiście, że to płatni hejterzy zostali przywiezieni autobusami. Według KODu ci co przyjeżdżają autokarami są nieprawdziwi, w odróżnieniu od tych co od kilku lat mieszkają w stolicy i czują się bardzo ważni. Mimo wszystko nie ma takiej liczby pojazdów, które przywiozłyby taką masę. Było mnóstwo ludzi, którzy przybyli na Krakowskie Przedmieście spontanicznie, o średniej wieku zdecydowanie niższej niż na demonstracjach KODu. Co pozostaje robić Gazecie? Ano zostaje tylko krzyczeć, że faszyzm!