[...]
Wyobraźmy sobie, że to PiS wymyślił taką sytuację, że wyciąga karty i udaje, że go nie ma. Jak by w tym momencie wszytkie tłumy propagandowe Platformy i wszystkie tuzy, którzy w tym momencie krzyczą o przestępstwie, niemal o zbrodni w Sejmie, która dokonała się podczas głosowania na "cztery ręce". Zwracam uwagę, że dotąd jak takie wypadki się zdarzały, to mówiono o głosowaniu na dwie ręce, bo w momencie głosowania trzeba nacisnąć dwa przyciski na raz. Pani posłance, która głosowała za Morawieckiego, wyrosły po prostu dwie ręce nie wiadomo skąd. Ale ponieważ raz tak palnął Grzegorz Schetyna, który jak widać rywalizuje z Ryszardem Petrunie tylko o to kto jest bardziej przeciwko PiS, ale także kto sadza lepsze rubikonie.
[...]
Przez Adama Michnika polityka została przesterowana na tory sporu moralnego, czy coś jest piękne czy haniebne. Zdaniem PiSu samo wyciąganie kart jest haniebne, ale jakby to PiS wyciągał karty, to Gazeta Wyborcza pisała, że to jest haniebne. Mądre czy nie, jest to metoda bardzo popularna zwłaszcza w amerykańskim parlamencie, to część demokracji, nie ma co z tego robić jakiegoś moralnego problemu. Kornel Morawiecki delikatnie mówiąc zachował się jak człowiek niepoważny i nieprzyjmujący do wiadomości, że obowiązują go jakieś przepisy. Ale robienie z tego zbrodni i krzyk, że w przestępczy sposób PiS wybrał sędziego trybunału to przesada.
Chłodnym Okiem - 15.04.2016