Chciałem nawiązać do Twojej nowej książki „Pycha i upadek”. Stwierdzasz w niej, że obecna władza zapada się i że ten upadek zaskakuje rządzących. Czy masz na myśli upadek PO i PSL-u jednocześnie? - pyta Rafał Pazio z nczas.pl.
Sławni The Beatles nigdy w Polsce nie zagrali, ale – nie każdy o tym wie – mieli zagrać. Była już na to zgoda samego Gomułki, mimo jego znanego skąpstwa i autentycznej wściekłości, w jaką wprawiało go wydawanie „cennych dewiz” na tak zbędne klasie robotniczej luksusy jak cytryny czy kawa – co dopiero na sprowadzenie jakichś długowłosych wyjców. Była zgoda rozmaitych komitetów od kultury, skądinąd zajadle tępiących miazmaty popkultury gnijącego kapitalizmu, było też wyznaczone miejsce: Stadion X-lecia. Władze PRL gotowe były spełnić wszystkie żądania sławnego zespołu, stawiały tylko jeden warunek: termin. Koncert na największym stadionie PRL musiał się odbyć 15 sierpnia 1966 roku.
Do wyborów trzy tygodnie, a przedwyborcze sondaże można sobie o przysłowiowy kant upy potłuc. Prędzej co mądrego dowie się człowiek z horoskopów.
Coś się gotuje na Bliskim Wschodzie - Ameryka, która od kilkunastu lat czego się na świecie nie tknęła, to spieprzyła, wypychana jest z regionu przez Rosję, w powietrzu wisi odwrócenie sojuszy pomiędzy głównymi państwami arabskimi,
Nie taję, mam co roku problem z rocznicą Powstania Warszawskiego. Z jednej strony, trudno się nie cieszyć, gdy widzi człowiek te wielkie rzesze młodych ludzi chcących upamiętnić polską walkę o honor, godność i niepodległość Ojczyzny. Piszę o polskim życiu publicznym od lat, pamiętam dobrze czasy, gdy rząd dusz należał do szyderców, gdy władze Warszawy - z UW, SLD, później z PO - różnymi praktycznymi argumentami odpierały pomysł, by w dniu rocznicy upamiętniać "godzinę W" wyciem syren i zatrzymaniem na chwilę miejskiego ruchu, a wtórująca im "Wyborcza" wręcz pomysł ten wyszydzała jako rzekomy przejaw polskich kompleksów i zacofania.
Gdyby ktoś spadł z księżyca i potraktował poważnie tak zwane "wiodące media", to musiałby uznać, że Polska miała w mijającym tygodniu dwa zasadnicze problemy. Po pierwsze - straszliwe barbarzyństwo, polegające na buczeniu na Powązkach (ale już nie w Sejmie, tam można). Po drugie - równie straszliwe prześladowania religijne, polegające na tym, że Episkopat nie chce rozdawać komunii świętej wszystkim, którzy mają na nią apetyt.
Śpieszę donieść, że PiS opanowało już nie tylko polskie służby specjalne, za pomocą których prowadzi "pełzający zamach stanu", nie tylko prokuraturę, podgryzającą na jego zlecenie fundamenty polskiej wolności, i nie tylko media, które "stworzyły modę na krytykowanie Platformy Obywatelskiej". Opanował także unijny urząd statystyczny Eurostat. Według Eurostatu zadłużenie w Polsce ruszyło jak z kopyta i w maju (ostatnim miesiącu, którego te dane dotyczą) rosłorośnie w tempie 273 miliony złotych dziennie. Podobnemu przyśpieszeniu, uległy próby śmigłowca "Caracal", który ten rząd Ewy Kopacz zakupił dla polskiej armii.
Nowo przybyli do Niemiec imigranci, skoncentrowani w ośrodkach dla uchodźców, nie są już tak zafascynowani Europą jak wcześniej. Coraz częściej dochodzi między nimi do szarpanin. Czy Polska ma jakiś plan, gdzie i jak zamierza ugościć siedem tysięcy uchodźców? Między innymi o tym rozmawiał Paweł Lisicki ze swoimi w swoim programie #dziejesienazywo.
W coraz większej części komentarze produkują "zombie", ludzie klepiący w klawiatury za pieniądze pod dyktando psychologa czy innego specjalisty, który im przygotowuje i rozpisuje na wątki reklamowy przekaz. Również siły polityczne wydaję dużo naszych pieniędzy na zatrudnianie takich agencji.
Opowiadał mój śp. Tata, jak to było, kiedy na naszą wieś dotarła za stalinowskich czasów kolektywizacja. Większość chłopów chciała brać za widły, cepy czy sztachety i bronić ziemi za wszelką cenę. Inni – do których należał też mój dziadek, przedwojenny wójt – tłumaczyli, że skończy się to tylko masakrą i więzieniami. Obronić się nie da, ale też godzić się i niczego podpisywać nie wolno, trzeba jasno pokazać, że ulegamy przemocy i czekać, daj Boże, wolnej Polski, czy przynajmniej lepszych czasów w tej tutaj. Ale znaleźli się też, we własnym przekonaniu, pragmatycy, z młynarzem na czele, którzy postanowili zgłosić się do kołchozu dobrowolnie. Na komunistów i tak nie poradzisz, perswadowali, a kto się im sam nadstawi, potraktują lepiej.
Tyle słów o kryzysie imigracyjnym, niekiedy bardzo mocnych – a przecież sprawa jest bardzo prosta. Jeśli po jednej stronie rzeki mieszkają coraz liczniejsi, silni, młodzi, mający mnóstwo dzieci do wykarmienia, przyzwyczajeni do trudów i – last but not least – biedni, a po drugiej stronie coraz mniej liczni, starzy, słabi, wygodniccy, bezdzietni i bogaci, to ci pierwsi prędzej czy później przejdą rzekę i zmuszą drugich, by im swe bogactwa oddali. „Takie są odwieczne prawa natury”, jak to mówią w kultowym filmie Barei.
Określenie „pin” to szyderczy skrót od „polski intelektualista”, a wymyślił je – zdziwicie się Państwo – Rafał Grupiński. Kiedyś, przed wielu, wielu laty, zanim się stoczył i został politykiem, napisał taką książkę „Dziedziniec strusich samic”,
Kolejne spory między prezydentem a przedstawicielami rządu. Premier Ewa Kopacz nie pojawiła się w czwartek w Pałacu Prezydenckim, a Teresa Piotrowska, szefowa MSW, poszła na spotkanie z Andrzejem Dudą po niemałym zamieszaniu.
Wśród historyków polska klęska wrześniowa uchodzi za klęskę nieuchronną. Inne zdanie na ten temat mają autorzy fantastyki. O ich pomysłach dyskutowaliśmy w audycji "Historie alternatywne".
- Polska fantastyka mogłaby być w świecie równie popularna, jak skandynawska literatura kryminalna – mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta, trzykrotny laureat prestiżowej Nagrody im. Janusza A. Zajdla w rozmowie z Bogusławem Mazurem.
Wszystko, co w opanowanych przez PO mediach dzieje się w związku z bliskowschodnimi „uchodźcami" szturmującymi Europę, oparte jest na fałszach. Fałszem jest już samo określenie „uchodźcy", bo mamy do czynienia z exodusem młodych, zdrowych mężczyzn, przeważnie spoza terenów objętych walkami, którzy za przerzut do Europy zapłacili grube pieniądze mafijnym pośrednikom. Ich celem jest osiąść w Niemczech (mniejsza część wybiera się do Anglii i Francji), zdobyć tam zasiłek i ściągnąć rodziny. Runęli na Europę ludzie, którzy u siebie nie widzą szansy spełnienia życiowych aspiracji – a oglądają przecież tę samą telewizję co my i też chcą tak żyć – więc szukają nowych krajów do zasiedlenia, spokojniejszych i bogatszych. Napuszone przemowy o chrześcijańskim miłosierdziu nie mają tu więc nic do rzeczy, a zważywszy, że najgorliwszymi chrześcijanami stali się nagle zajadli antyklerykałowie, są one po prostu groteskowe.
Pewnie mi nikt nie uwierzy, ale naprawdę staram się znaleźć w Ewie Kopacz jakieś zalety. I naprawdę nie mogę. Nie umiem znaleźć innej odpowiedzi na pytanie, dlaczego Donald Tusk postanowił wywindować w strukturach PO tak wysoko i uczynić swoją następczynią osobę, której aż tak brak talentu, rozumu i charyzmy, niż: właśnie dlatego. Francuscy przedrewolucyjni arystokraci, wiodąc swój kraj do ruiny, mieli, wedle legendy, mawiać „po nas choćby potop". A Tusk wyraźnie postanowił: po mnie choćby Kopacz. Niech Polacy, porównując z następczynią, widzą, że nie byłem aż tak zły.
W krajowej polityce skończyły się wreszcie lata zastoju, rytualnej bijatyki między PO a PiS i, co za tym idzie, dojmującej nudy w mediach. Od roku 2007 media zwane „wiodącymi" (osobiście wolę je nazywać „wypasionymi", bo władza przez te lata pasła je i nadal pasie publicznymi pieniędzmi, m.in. przez reklamy od spółek Skarbu Państwa i urzędów) w każdym serwisie i każdym komentarzu mieliły praktycznie dwa newsy: „kolejny wielki sukces władzy, świat podziwia" oraz „kolejna ostateczna kompromitacja opozycji i Kościoła, co za wstyd przed światem". Na co słaby głosik niedoinwestowanych mediów opozycji odpowiadał rozpaczliwie: „nieprawda, nieprawda, nieprawda!". I tak codziennie.
Czy pękła skorupa zimna i twarda, sucha i plugawa", jak objawia się Dybuk w naszych czasach. Czy można natrząsać się z pierdołowatości władzy oraz w czym lepsze jest SLD od PO. Oraz duża dawka lokowania produktu - "Pycha i upadek": "Jeśli powie ktoś, że nie czas teraz analizować przyczyn upadku, który jeszcze nie nastąpił, to ja wyjaśnię – tu nie chodzi o żadne dzielenie skóry na niedźwiedziu.
W subotniku o Masochizmie Komorowskiego, martyrologii i fantazjach Wojewódzkiego, czy Wyborcza dryfuje w stronę "Gazety Polskiej". Lisa konwulsje i wrzaski w trakcie ujawniania niespotykanego męczeństwa Jakuba Sobieniowskiego. Oraz o transferach na tonący POkręt.
Jak to się pisze na Twitterze: "bhawo!" Z takim przesłaniem PO po prostu musi dostać w wyborach równie tęgiego łupnia, jak swego czasu Unia Demokratyczna i jej kolejne inkarnacje. Zresztą to zrozumiałe, bo PO stała się właśnie kolejnym wcieleniem tej formacji, wyrażającej kompleksy i wyższościowe urojenia nadąsanych na własne społeczeństwo salonów. O czym zresztą - szczypta autoreklamy - piszę obszernie w swej nowej książce.
Jakie ma prawo Światowy Kongres Żydów, światowy z nazwy, bo w istocie nowojorski, do mienia po trzech milionach polskich ofiar holocaustu? Z punktu widzenia całej tradycji prawa cywilnego, od rzymskich jego korzeni - żadne.