Pisząc kilka tygodni temu „Tezy o wojnie polsko-polskiej i jej wygaszeniu” mniej więcej wiedziałem, jakiej reakcji się z której strony spodziewać.
Wyznam, że inaczej niż u wielu rówieśników, bohaterem mojego dzieciństwa nie był ani Hans Kloss, ani Janek Kos.
Śmierć Igora Stachowiaka, zmarłego rok temu na komendzie policji we Wrocławiu, ujawnia tego rodzaju patologie, od których nie jest wolny żaden, najbardziej nawet demokratyczny i praworządny kraj.
Dla opinii publicznej sprawa zaczęła się, gdy piosenkarka i producentka muzyczna Katarzyna Szczot, znana pod pseudonimem artystycznym Kayah, ogłosiła, że dowiedziała się od swego menadżera, iż jest na "czarnej liście" prezesa Kurskiego
W krajowej polityce w zasadzie bez zmian – Schetyna i Petru ogłaszają faszyzmem, putinizacją i wyprowadzaniem Polski z Europy wszystko, cokolwiek robi PiS, choćby robił dokładnie to samo, co robili lub czego jeszcze niedawno domagali się oni...
Mieć do tabloidów pretensje, że szerzą głupotę i agresję, schlebiają niskim instynktom i żyją z poniżania sławnych ludzi w oczach mas, to jakby mieć pretensje do bobrów, że robią szkody w lesie i niszczą piękne, zdrowe drzewa.
Pewien zdolny, wciąż jeszcze dość młody człowiek – wyemigrowawszy przed laty z Polski osiągnął na Zachodzie w swojej dziedzinie niekwestionowany sukces.
Zdroworozsądkowe stwierdzenie, że przyjęcie przez Becka w kwietniu 1939 roku „gwarancji” brytyjskich było jednym z największych i najtragiczniejszych w skutkach błędów, jakie popełniono w historii, spotyka się z zawziętym wyparciem.
Jak co miesiąc, tzw. Obywatele RP zaatakowali kolejną „miesięcznicę” smoleńską, i jak co miesiąc przekroczyli przy tym kolejne granice.
(...) Francja jest przeżarta lewicą w dużo większym stopniu niż wspomniane kraje, i jej postępactwo jest jeszcze bardziej niż gdzie indziej sfanatyzowane.
Czwarty maja to tradycyjnie dzień, w którym kolejny rocznik uczniów przystępuje do egzaminu dojrzałości.
Przedwczoraj, zupełnym przypadkiem, dowiedziałem się, że mieliśmy w Polsce cud. Powiedział mi o tym pewien analityk rynku paliw.
Gdy czytam – w mojej branży muszę – sondaże poparcia dla partii politycznych, a konkretnie, gdy przyglądam się, jak więdnie w nich słupek Nowoczesnej, brzmią mi w uszach słowa starej piosenki: „samolot rozbił się przed startem”.
Od świątecznego wstępu w TVN 24 Jacka Fedorowicza i Mariana Opani (z niezbyt dopuszczaną do głosu Krystyną Koftą w tle) minęło już sporo czasu, a ja ciągle nie mogę się opędzić od refleksji wywołanych nim refleksji.
Wiadomość, że domniemany przyszły prezydent Francji zaatakował Polskę, wzbudziła żywiołową radość sympatyków "totalnej opozycji", porównywalną z entuzjazmem, z jakim przyjęła ona przegłosowanie polskiego rządu w Radzie Europejskiej.
Trudno o tym wyrokować bez dostępu do badań, ale nie wydaje mi się, żeby Donald Tusk wygrał na zamianie swego przesłuchania w cyrk.
Nagły zwrot w sprawie Bartłomieja Misiewicza: po długotrwałym upieraniu się, że młody człowiek bez studiów położył wielkie zasługi dla obronności kraju, a ataki na niego to podła nagonka i wymierzony przeciwko odzyskiwaniu przez Polskę siły zbrojnej spisek WSI, a może nawet wprost FSB
Cóż, póki debata publiczna jest starciem dyszących do siebie nienawiścią Hutu i Tutsi metoda „na sok z buraka” – wymyśl kompromitujący kogoś fejk, albo jeszcze lepiej samo gołosłowne pomówienie, zrób z nim mema, daj „swoim” do upowszechniania – działa.
„Czyja Polska?” – rzucił z sejmowej trybuny Jan Olszewski podczas pamiętnej nocy, na której do czasu tragedii w Smoleńsku budowana była tożsamościowa narracja prawicy.
W ramach prezentu od wielkanocnego zajączka sprawił PiS swoim przeciwnikom radość, której ci zresztą po chwilowym osłabieniu w sondażach, wywołanym nieskuteczną próbą ściągnięcia Donalda Tuska z europejskiego świecznika, bardzo potrzebowali.
"Wysokie Obcasy", feministyczny dodatek do "Gazety Wyborczej", urządził celebrę pani Natalii Przybysz, przyznając jej tytuł "superbohaterki roku". Były statuetki, laudacje, tort, ścianki, pudelki, fotki z dumną z siebie laureatką i wszystkie inne elementy celebryckiej gali. Kto to jest Natalia Przybysz?
Grzegorz Schetyna i jego partyjni koledzy artykułują zupełnie otwarcie: jak uda im się jeszcze kiedyś dorwać do władzy, to wszystko przywrócą do stanu sprzed rozjechania owej przysłowiowej już zakonnicy.
Siódma bolesna rocznica tragedii w Smoleńsku… Tak jak przewidywałem, z pamięcią o niej stało się to samo, co z pamięcią o zamachu na Kennedy’ego, na temat którego natworzono już tyle wzajemnie się wykluczających rewelacji „jak to było naprawdę”, że nie sposób tego zmieścić w normalnej bibliotecznej szafie. Tyle że Ameryce to utopienie nieszczęścia w mnogości spekulacji zajęło kilkadziesiąt lat, a nam zaledwie kilka.
Cóż może być bardziej normalnego niż to, że satyryk parodiuje przedstawicieli władzy, śmieje się z panujących na górze układów, przedstawia rządzących polityków jako zabawnych obsesjonatów, ciamajdów czy świrów ku uciesze swojej publiczności i dla odreagowania oficjalnej polityki?