(...)
Pani Lempart, porównując siebie i swoje przyjaciółki z ruchem oporu (o ile nie chodziło jej o Michelle z serialu "Allo, Allo", ale coś mi mówi, że nie), obraża przecież zdrowy rozsądek, nie mówiąc o ludziach, którzy w poprzednich pokoleniach w imię różnych szczytnych ideałów narażali się na realne represje, do śmierci włącznie.
(...)
(...)
Nie no, trochę racji jednak w tym jest: taki "ruch oporu" rzeczywiście można nazwać światowym unikatem, choć właściwszym słowem byłoby "kuriozum".
Fakt, że członkowie tego "ruchu oporu" bawią się i lansują, atakując policjantów, wrzeszcząc im w uszy i wskakując jak małpy na tarcze, jest najlepszym dowodem ich poczucia bezkarności.
(...)
"Obrońcy demokracji" nie może więc spotkać nic gorszego, niż wylegitymowanie, mandat, a po paru miesiącach operetkowy proces, na którym z wielkim prawdopodobieństwem orzekać będzie "rozgrzany sędzia" ze stowarzyszenia "Iustitia", który solidaryzując się z "rezistans" w nienawiści do władzy anuluje nawet i tę groszową karę, choćby za cenę ośmieszenia wymiaru sprawiedliwości wykładnią tak jawnie kretyńską, jak twierdzenie, że nazywanie minister "suką" wcale jej nie obraża.
Wbrew pozorom - to naszą "rezistans" boli.
(...)
Bazgranie po ścianach było bronią tych, którzy nie mieli żadnego głosu. Gdy robią to ludzie, mogący do woli rozpowszechniać swe wezwania i wyzwiska w najbardziej wpływowych mediach, to jest tylko wandalizm i pajacowanie. Gdy przy tym sięgają po wulgaryzmy, dają tylko świadectwo własnej pustocie.
(...)
Paweł "Trójząb" Kasprzak próbuje się wedrzeć na teren Sejmu w bagażniku posłanki Szmidt, co oczywiście też przedstawia jako akt męczeństwa, skarżąc się na klaustrofobię (trzeba było, panie Trójząb, zabrać ze sobą zamiast Kinasiewicza panią Lempart). Każdy walczy, jak umie - Maria Nurowska wyznaje, że sporządziła kukiełkę posła Piotrowicza i nakłuwa ją szpilkami.
(...)
Jedni walczą, inni cierpią. Zbigniew Hołdys skarży się, że z rodziną musi porozumiewać się tylko poprzez szyfrowane połączenia, że już nie pisze sms-ów do znajomych i cenzuruje to, co do nich mówi, by im nie zaszkodzić. Niewątpliwie będzie jednym z pierwszych, którzy zaczną budować - do czego wezwała wspomniana już profesor od czarów - "system konspiracyjnych lokali dla ukrywających się, kontaktów, organizowania fałszywych dokumentów", słowem, państwo konspiracyjne.
(...)
O dziwo, najtrzeźwiejszy wydał się w tym towarzystwie człowiek, który niedawno deklarował, że przez PiS, z frustracji, że ich "walka" nic nie daje, pije jak nigdy dotąd znacznie więcej niż kiedyś pije - wiceprzewodniczący KOD Walter Chełstowski. Zaapelował on mianowicie, aby zrezygnować z prób organizowania społecznej kontroli wyborów, bo wszystko wskazuje, że PiS wygra je bez żadnych fałszerstw, a wtedy, kontrolując, "będziemy to w jakiś sposób autoryzować". Czytaj - nie będziemy mogli upierać się, że zostały sfałszowane. Cyniczne, ale przynajmniej trzyma się kupy.
Od pewnego czasu, przymierzając się do odpalenia TVN-24, albo Tok FM z jego "polityczkami", "naukowczyniami" i innymi "gościniami" (!), zawczasu już chwytam się profilaktycznie za przeponę, bo po prostu boję się, że jakiś kolejny "czyn" unikalnego na skalę światową ruchu oporu przyprawi mnie o przepuklinę.
(...)
Opozycja została porwana przez ludzi pokroju Lempart i Kasprzaka, Klementyny Suchanow i Rafał Suszka, "Farmazona" Jegielskiego i "Gorseta" Winiarskiego, ludzi, żeby nie dłużyć listy nazwisk, przy których Ewa Kopacz, Bronisław Komorowski czy nawet Michał Szczerba wydają się uosobieniem powagi, mądrości i powściągliwości.
I, co najzabawniejsze, po tym pajacowym przewrocie nie posiada się z oburzenia, że marszałek Senatu ośmielił się nazwać ją "świrami".
Cały artykuł "Przewrót Pajacowy" do przeczytania na fakty.interia.pl.