Tak właśnie jest z obłędem „totalnej opozycji”.
Totalna opozycja ogłosiła, że „państwo PiS” jest nielegalne.
Nielegalny jest prezydent, rząd, Trybunał Konstytucyjny, wszystkie nominacje, ustawy i prowadzone śledztwa. Poza tym, że jest nielegalne, jest jeszcze wstrętne, łamie prawa obywatelskie, a w każdym razie zamierza je łamać, dlatego jest potępiane przez cały świat i nikt poważny go nie szanuje.
(...)
Reakcje „eine totaloposition” na wizytę w Polsce prezydenta USA były więc przewidywalne z góry, logiczne i nieodmiennie nacechowane toczącą odsuniętych od władzy frustratów psychozą. „Trump to polityczny trup”, ogłosił w „Newsweeku” profesor Wojciech Sadurski, jest znienawidzony w USA, gdzie niebawem zostanie odsunięty od władzy, przyjeżdża tu, bo poza PiS już nikt na świecie nie chce z nim gadać. Wsparła go w obszernym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Anne Applebaum: Trump wybrał Polskę, bo to poza Arabią Saudyjską jedyny kraj, gdzie mu biją brawo.
Sądziłem, że żona byłego szefa MSZ w rządzie Tuska pobiła rekord absurdu, bo przecież o wszystko można podejrzewać Donalda Trumpa bardziej niż o to, że ma niską samoocenę i potrzebuje się dowartościowywać polskimi oklaskami.
Ale nawet tak wysoko postawioną poprzeczkę można przeskoczyć – profesor Bohdan Szklarski wyjaśnił słuchaczom Radia Tok FM, że przyczyną pobytu Trumpa w Polsce jest jetlag. Po prostu przed ważnymi rozmowami, jakie czekają go w Hamburgu, „musi gdzieś odpocząć”.
(...)
Zachowanie polityków PO i jej politycznych przystawek poszło generalnie w kierunku wyznaczonym przez tę medialną kampanię, acz z typowymi dla tej partii dziwnymi zygzakami. Najpierw bowiem ogłosili, że dzieje im się straszna krzywda, bo kancelaria prezydenta Dudy nie zaprosiła ich na plac Krasińskich, potem, gdy okazało się, że zaproszenia dostali, ogłosili, że nie przyjdą, bo to hańba, iż rozdawał je nie polski prezydent tylko ambasada USA, potem, że wydelegują kilka osób, a w końcu jednak przyszli i doczekali się oczekiwanego męczeństwa, gdyż zebrany tłum ich wygwizdał i obrzucił obelgami w rodzaju „złodzieje” i „targowica”.
(...)
Podobnie jak w kwestii imigrantów PO i jej orszak idą twardo na zderzenie z opiniami zdecydowanej większości wyborców – także własnych wyborców.
Tak jakby prawo wyborcze przysługiwało w Polsce tylko mieszkańcom matriksu tworzonego przez Agorę, Ringera-Springera i grupę ITI.
Takiego obłędu polityka jeszcze nie widziała. Click to Tweet Cały tekst