Dlaczego biorę „się zapalił” w cudzysłów? Bo każde dziecko wie, że w Polsce zabytki nie „zapalają się” same. Podwarszawski Otwock słynął na przykład z tak zwanych „świdermajerów”, charakterystycznych willi z przełomu stuleci. Wpisano je na listę zabytków, objęto konserwatorskim dozorem – i zaczęły płonąć jeden po drugim, bodaj już żaden nie został.
[...]
To nie jest jedyny przykład paranoi państwa, w którym socjalizm tak wżarł się w ludzką mentalność, zwłaszcza w mentalność elit, że na każdy problem widzą one tylko jedno rozwiązanie: dodatkowe, ostre przepisy, zakazy, a najlepiej nowy, specjalny, dedykowany tylko temu problemowi urząd.