W walce o utrzymanie status quo w wymiarze sprawiedliwości „opozycja totalna” zdołała zamienić salę sejmową w pełną wrzasku i przepychanek remizę, zmobilizować do walki o „wolne sądy” i „przeciwko zamachowi stanu” sporą grupę celebrytów oraz kilku-kilkunastotysięczne demonstracje w trzech swoich głównych wyborczych bastionach i kilkusetosobowe w innych miastach.