W „zieloną noc”, czyli ostatnią noc przed zakończeniem kolonii letnich czy obozu, dyscyplina ulega rozluźnieniu i dziatwa wyczynia przeróżne brewerie. Nie inaczej jest w parlamencie, z tą jedną różnicą, że tu mamy nie „zieloną noc”, ale „zielone posiedzenie”. Ale, że nasz Sejm coraz częściej obraduje po nocach, właściwie na jedno wychodzi.