Sam już nie policzę, ile razy wytykałem wrogom PiS, że uchylają się od wykonania najbardziej elementarnej w ich sytuacji pracy - przeanalizowania przyczyn swojej klęski i odrzucenia.
Krzysztof Łoziński, lider KOD, zechciał wreszcie wyartykułować jasno to, co od dawna powtarza się w deklaracjach, apelach i jeremiadach obrońców Konstytucji i Wolności, ale dotąd zawsze "implicite", nie wprost.
Demokracja w Polsce jest zagrożona! - powtarza od lat opozycja, która sama siebie nazwała "totalną" (skądinąd, wedle wszystkich reguł marketingu politycznego - samobójczo). Nie tylko usiłuje przekonać co do tego Polaków, ale też jeździ ze swym odkryciem nim za granicę i namawia, kogo tylko może, by możliwie głośno Polskę za łamanie demokracji potępił.
Uczciwszy proporcje, zarządzenie przez Komisję Europejską „procedury kontroli praworządności” przeciwko Polsce na podstawie artykułu 7. umowy stowarzyszeniowej przypomina przedwojenne „nie” w sprawie Gdańska. Oczywiście, silnie akcentuję tu owo staropolskie „uczciwszy proporcje”.
Naprawdę chciałbym przy Bożym Narodzeniu, jak każe naiwny stereotyp, życzyć wszystkim Polakom, ale to naprawdę wszystkim, samego dobra. Tak, żeby nikt nie poczuł się tymi życzeniami urażony, nikt nie dopatrzył się w nich ironii, no i, przede wszystkim, żeby wszyscy chcieli ich spełnienia. Niestety, nie da się.
My tu się szykujemy na Boże Narodzenia, a na salonach w mediach naszych tak zwanych "elit opiniotwórczych" trwa nieustający halloween. Nic nowego. Owe upadłe "elity" straszą nas bez chwili przerwy już od kilku lat i trudno wyjść z podziwu, że wciąż im się to nie nudzi.
Wymiana premiera, muszę powtórzyć nieco innymi słowami to samo, co pisałem już w ostatnich tygodniach, pokazuje degrengoladę życia publicznego i republikanizmu w naszym kraju.
Egzekucja Eligiusza Niewiadomskiego, mordercy Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta Polski, nie była wymierzeniem przestępcy sprawiedliwej kary. Była zbrodnią sądową.
Kara nałożona przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji na TVN za stronnicze relacjonowanie przez TVN-24 zeszłorocznego "ciamajdanu" wzbudziła falę krytyki – co ciekawe, najintensywniejszej po "pisowskiej" stronie debaty publicznej.