Jan Wróbel, który w radiu Tok FM i podobnych mu mediach pełni rolę koncesjonowanego konserwatysty (głównie wyraża się to w noszeniu muszki) popadł w oburzenie nad moim tekstem z tygodnika „Do Rzeczy”.
Gdyby ktoś spadł z księżyca i potraktował poważnie tak zwane "wiodące media", to musiałby uznać, że Polska miała w mijającym tygodniu dwa zasadnicze problemy. Po pierwsze - straszliwe barbarzyństwo, polegające na buczeniu na Powązkach (ale już nie w Sejmie, tam można). Po drugie - równie straszliwe prześladowania religijne, polegające na tym, że Episkopat nie chce rozdawać komunii świętej wszystkim, którzy mają na nią apetyt.